Jesteś sobą. Robisz to do czego zostałeś stworzony. Masz swoje poglądy i je wyrażasz. Życie toczy się po twojej woli. Wszystko jest dobrze.
Czy tak jest?
Dla mnie bycie sobą nie wydaje się takie proste. Tak, jest proste… jeśli jesteś normalnym, przeciętnym człowiekiem.
Tylko czy jest wśród nas ktoś “normalny”?
Tego nie wiem. Wątpię. Jeśli jest, to pewnie dlatego że uważa że taki powinien być, a w głębi serca spoczywa coś innego.
Może jest to idealizm. Że tak naprawdę muszę robić to co inni. Muszę “pasować”. Inaczej będę odsuwany na bok. Coś w tym jest. Ale bycie normalnym nie zrobi mnie szczęśliwym.
Jest pewien balans, pewna norma, której powinienem się trzymać. Zgoda. Inaczej ten świat by się rozpadł.
To w takim razie jak mogę być sobą?
Bycie “dziwnym” jest często rezultatem bycia sobą.
Tak.
Ale czy nie jest tak naprawdę? Może po prostu jestem inni? I czy to ciągłe próbowanie być normalnym nie jest straconym wysiłkiem?
Dla mnie…
Bycie sobą znaczy być innym.
Bycie sobą znaczy być dziwnym.
Bycie sobą znaczy być indywidualistą.
Bycie sobą to jest tak, bycie sobą, czyli “nienormalnym”.
Ale tylko bycie sobą daje nam prawdziwą radość.
I tu nasuwa się pytanie: CZY TY NAPRAWDĘ CHCESZ BYĆ SOBĄ? Czy jesteś gotów zapłacić za to dużą cenę? Bardzo dużą? Jak dużą?
TO NIE JEST PROSTE!
Ostatnio do mnie to dotarło. Ja jestem inny. Może i jestem dziwny. Może i jestem nienormalny. Ale właśnie takim chcę być!
Zajęło mi to tylko 30 lat. Nie mam recepty na to. Uczę się. Krok po kroku. Powolutku. Dlatego “bycie sobą” stało się moim celem życiowym, taką regułą życiową — jedną z siedmiu (o tym i o innych innym czasem).
I to jest droga na resztę mojego życia.
Ja dużą część swojego życia się chowałem. Bałem się pokazać kim naprawdę jestem. Dlaczego? Pewnie jest to kwestia wychowania. Może dlatego że jestem nieśmiały. Ale na pewno dlatego że chciałem być tak jak inni, chciałem “pasować.”
I często zadawałem, i dalej zadaje, sobie pytanie: dlaczego ja jestem jakiś inny?
Ale czy to ma sens? Czy to nie strata czasu? Czy nie łatwiej jest po prostu zaakceptować to kim jesteśmy i cieszyć się z tego?
Nie jest to proste…
Teraz powoli to zmieniam. Już nie zależy mi na tym żeby każdemu się podobać. Już nie zależy mi na tym żeby być tak jak inni. Już się tak nie boję pokazać kim jestem. Nie boję się być sobą!
Ja chcę być sobą!
Jak ja to robię? Myślę że to kwestia paru rzeczy. Głównie że pracuję nad swoją nieśmiałością. Robię to przez bycie w grupie komunikacyjnej. Przerwałem strach wypowiadania się w grupie. Druga rzecz to że od 7-miu lat jestem żonaty. Moja żona jest inna, normalna, , śmiała, otwarta. Pomaga mi samo bycie z nią. Po trzecie, ja uwielbiam czytać, zdobywać wiedzę, i parę książek i blogów które czytam pomogły mi i nadal pomagają. Jestem otwarty na zmiany, i to myślę że mi też pomaga.
Ja po prostu się zmieniam! Świadomie.
I przez te zmiany zrobilem się bardziej pewny siebie. I to wydaje mi się jest kluczem: bycie pewnym siebie! Wiedzieć o swoich słabych stronach, ale też i tych silnych.
Ale to nie jest tak że jestem na końcu drogi. Ja tą drogę dopiero zacząłem. Aż trudno mi w to uwierzyć. Jakby nie było, te zmiany mnie cieszą.
Bycie sobą i robienie tego co nas naprawdę cieszy jest piękne. Bycie na tej drodze i nie schodzenie z niej to jest wyprawa na całe życie.
Kiedyś od mojej żony dostałem ten wierszyk:
Droga przez góry, lasy i morze nie jest długa…
Jeśli prowadzi do kogoś kogo się kocha.
I tak samo jest z tą drogą do nas samych. Droga która prowadzi do nas samych jest długa i trudna, ale jest piękna bo prowadzi… do nas! Poznawanie samych siebie, tego co nam się podoba co nie, pokazywanie jednej twarzy, i nie wstydzenie się kim jesteśmy (naszej przeszłości, poglądów, itd), ba, bycie dymnym z tego, wydaje mi się że to jest piękno i sens naszego życia.
Gandhi powiedział: “Szczęście jest wtedy jak to co myślisz, co mówisz, i robisz są w zgodzie.”