Osoba która ma wizję i władzę. To jest według mnie lider. Bycie liderem nie jest łatwo. Prawdziwi liderzy są charyzmatyczni. Oni przyciągają ludzi do siebie. Ale są tez tacy którzy ludzi odpychają. Nazywam takich buntownikami.
W Polskiej polityce ten podział liderów jest dość wyraźny.
Charyzmatyczni liderzy. To są liderzy którzy nie dzielą. Wręcz przeciwnie, oni chcą społeczeństwo łączyć. To nie znaczy że próbują się pochlebiać. Są stanowczy. Nie zawsze robią to co się od nich oczekuje. Nie zawsze się ze wszystkimi zgadzają. Ale potrafią wytłumaczyć dlaczego tak robią; Potrafią wytłumaczyć dlaczego ta różnica jest potrzebna.
Po chwili namysłu te nazwiska przychodzą mi do głowy: Donald Tusk, Lech Wałęsa, Aleksander Kwaśniewski, Jerzy Buzek.
Buntownicy. Takich liderów w Polsce też jest paru. Oni lubią wojenki, bardziej dzielą niż łączą. Im za bardzo nie zależy czy innym ich decyzje się podobają. Oni zawsze mają racje. Jarosław Kaczyński przoduje w tej kategorii. On jest takim typowym buntownikiem. Ja nie zapomnę ile takich wojenek wprowadził za swoich rządów — nawet ostatnio po chwili ciszy znowu zaczął być sobą. (Są też inni w PiSie: Joachim Brudziński, pan Szczygło.) Tacy ludzie szkodzą demokracji. Szkodzą tez swoim partiom. Oni duszą dyskusje, wręcz nie dopuszczają do merytorycznej dyskusji. Oni za wszelką cenę dążą do swoich celów/wizji, i nie liczą się metody jakimi do nich docierają.
Polska potrzebuje więcej liderów. W Polsce dalej za dużo jest partyjniactwa. Za mało merytorycznej dyskusji. Za mało liderów! System polityczny ich nie promuje. Za dużo do powiedzenia mają partyjni działacze. To musi się zmienić. Dobrym posunięciem w tym kierunku byłyby jednomandatowe wybory. W innym przypadku, jak teraz, liderzy nie pchają się do polityki. I przez to polska polityka traci.
Chciałbym też żeby buntownicy nie dochodzili do władzy. Nie powinno być miejsca dla takich ludzi w polityce. Ja nie mam nic przeciwko zdrowej konkurencji, wręcz przeciwnie, tylko poniżej pewnego stopnia nie powinno się posuwać. Wtedy nie ma dyskusji. Niestety, dla buntowników nie ma takiej granicy.
Polscy liderzy też są winni. Bo wchodzą w wojny z buntownikami. Lider nie powinien walczyć na poziomie buntownika, czyli obrzucając się błotem. Wtedy to dodaje skrzydeł buntownikowi. Lider powinien jednak trzymać zimną krew, nie dać się zepchnąć do poziomu buntownika, i zawsze koncentrować się na merytorycznej dyskusji. Dyskusja na argumenty: to jest broń lidera! I tylko takiej powinien używać.